wtorek, 30 kwietnia 2013

7 dusz/Seven Pounds


Od dłuższego czasu zabierałem się za ten film, ale nigdy nie mogłem znaleźć chwili. W końcu jednak nadarzyła się okazja. W TV puściutko, nic ciekawego więc wziąłem się za seans "Siedmiu dusz". Nie zawiodłem się...

Film opowiada historie Tima Thomasa(Will Smith), który pewnego feralnego dnia spowodował wypadek samochodowy, w którym zginęło siedem osób, w tym jego narzeczona. Załamany mężczyzna podszywając się pod swojego brata Bena(Michael Ealy), postanawia wynagrodzić za swoje grzechy, ratując życie siedmiu nieznanym osobom.

Podczas seansu nie nudziłem się ani przez chwile. Film mnie wciągnął, na tyle, że oderwanie mnie od telewizora było niewykonalne.

Film miał swój niezaprzeczalny urok. Ale, ale. Chwilami można jednak odczuć wrażenie, że twórcy na siłę próbują wymusić wzruszenie. No i  od czasu do czasu powiewało infantylnością...

Fajnie, że nie powiedziano nam od razu co jest powodem, dla którego Tim robi te wszystkie rzeczy, ale po kilku flashbackach nagle zrobiło się przewidywalnie.

Jeśli chodzi o grę aktorska Willa Smitha, to sądzę, iż spisał się bardzo dobrze. Niektórzy zarzucają, że na jego twarzy przewinęło się mało emocji. Mają rację, jednak główny bohater po tylu przejściach jest w jakimś stopniu w sobie zamknięty. Według mnie wypadł niezwykle naturalnie. 

Końcówka filmu była tak piękna  że nie mogłem ukryć łez. To niezwykłe, że główny bohater oddał wszystko co miał. Ale jako, że spoilerować nie wypada, musicie się na własna rękę przekonać, czy także się wzruszycie...

Sprawą dyskusyjna jest fakt, czy moralne jest decydowanie, którym ludziom potrzebna jest pomoc, jednak to nie miejsce na taka debatę.

Siedem dusz to film niesamowicie piękny i wzruszający. Na pewno będę do niego z chęcią wracał i przeżywał jeszcze raz, te cudowne chwile...
8,5/10

czwartek, 25 kwietnia 2013

Hannibal Episode 3

Spieszę donieść, iż trzeci odcinek serialu "Hannibal", już za mną, dlatego czas na kilka (dzisiaj miłych) słów.

Abigail Hobbes budzi się, ze śpiączki. Po przejściu badań psychologicznych, Jack Crawford postanawia, namówić ją do powrotu do domu, w celu pomocy w śledztwie, dotyczącego zabójstw dokonanych przez, jej ojca.

Pilot mnie szczególnie, nie zachęcił. Drugi odcinek, był lepszy, ale nadal czułem niedosyt. Natomiast trzeci, kupił mnie w 78%. ;) Przede wszystkim, podczas seansu nie nudziłem się, ani trochę. Na dodatek, chwilami odczuwałem napięcie! Dancy i Mikkelsen zagrali oczywiście dobrze, a ich postaci jak zwykle, bez zarzutu. Jednak, to sylwetka Abigail najbardziej mnie zaintrygowała. Jej relacje z Lecterem(koniec odcinka) zapowiadają, że odegra ona dość kluczową rolę w przyszłych wydarzeniach, na co bardzo liczę  Szkoda, że Fishburne nadal nie porywa. Przypadło mi do gustu to, iż twórcy postanowili przybliżyć widzom personę Hobbesa. Jakby to określić... O... Jego pogarda dla marnotrawstwa  była bardzo dziwna, mroczna i jakże dobrze obrazuje jego problemy z psychiką. Było kilka nielogiczności, a i niektóre sceny były naciągane, ale na szczęście występowały one stosunkowo rzadko. Realizacja, jak zwykle stała na najwyższym poziomie.

"Hannibal" prawdopodobnie wciągnął mnie już na dobre. Mrok, realizacja i niezwykle ciekawa intryga, sprawiły, że nie mogę się doczekać następnego odcinka.
7/10 

środa, 24 kwietnia 2013

Vikings Pilot


Uffff... Robota skończona, czas więc zająć sie przyjemnościami. Dzisiaj prezentuję Wam ostatni pilot, który miał na celu poszerzać moje horyzonty. Oto przed Wami recenzja odcinka pilotażowego  dramatu historycznego pt. "Vikings". 

"Vikings" opowiada historie Ragnara Lothbroka. Serial ukazuje jak Ragnar z posłusznego zwierzchnikowi namiestnika, staje się królem wikińskich plemion. Jako jeden z nielicznych odważył się na podbój zachodu. Lothbrok jest ucieleśnieniem odwagi, tradycji i i przykładem oddania się Odynowi.

Co tu dużo pisać. Jak na razie "Vikings" prezentuje wszystkie cechy typowego serialu przygodowego. Mamy heroicznego, szarmanckiego, mogącego zawrócić w głowie żeńskiej stronie widowni bohatera, który postanawia się przeciwstawić i postawić na swoim. Typowe... Oczywiście nie mogło zabraknąć wątków miłosnych w tle. Rzecz jasna przewija się i Brat głównego bohatera kochający jego żonę, niestety, bez wzajemności. No i mamy dzieciaka, który musi wkroczyć w dorosłość. Jak na razie wszystko jest do bólu schematyczne. Jednak najważniejsze jest pytanie, czy odcinek zapewnił mi rozrywkę? Oczywiście, że tak. Bawiłem się przy nim przednio. Na moje nieszczęście nie wiem jednak, co mam myśleć o przyszłości produkcji. Czy nadal będzie tylko lekką przygodówką? Czy zacznie się robić poważniej?

Pierwszy epizod serii zapewnił mi, miłe spędzenie czasu, ale to nie wystarczy. Dam mimo wszystko szansę kolejnym odsłonom, może zacznie się kroić jakaś ciekawa intryga
. Jeśli nie, to sobie odpuszczę...
6/10

wtorek, 23 kwietnia 2013

Bates Motel Pilot


Poszerzania horyzontów ciąg dalszy. Dziś na tapetę biorę pierwszy odcinek serialu "Bates Motel". Już na wstępie zaznaczam, że jeszcze nie miałem okazji obejrzeć "Psychozy". Dlatego pewne wady nie będą, mi się rzucać w oczy.

W rodzinie Bates'ów przydarza się tragedia: ojciec rodziny umiera. Po wydarzeniu, nastoletni Norman Bates(Freddie Highmore) i jego matka Norma (Vera Farmiga), przeprowadzają się do nowo zakupionego motelu.

Do obejrzenia pilota skłonił mnie fajny, mroczny klimat z trailerów i ciekawość jak Freddie Highmore spisze się w bardziej poważnej roli. Sam początek, już mnie trochę zadziwił? Tak, zadziwił to dobre słowo. Mamy Normana, który znajduję swojego nieżyjącego ojca, postanawia natychmiast powiadomić o tym matkę. Norma reaguje jednak stosunkowo ymmm, niecodziennie  ponieważ przyjmuje to jakby nigdy nic. Przepraszam, ale muszę po prostu z tego zażartować.
-Mamo tata nie żyje!
-A w lodówce skończyło się mleko, i tak nie dramatyzujesz. 
Skoro dawka czerstwego humoru, została zaserwowana, możemy przejść do dalszej części recenzji. Świat przedstawiony wciąga, i sprawia, że chcemy brnąć w to dalej. Odcinek pilotażowy był dość klimatyczny. Czuć w nim otaczający mrok, ale dręczy mnie uczucie, że jest to produkcja skierowana dla nastoletniej publiczności. Główna w tym wina Normana otoczonego przez siedem gorących dziewczyn i pamiętne wykradanie się z domu... Czas przejść do postaci. Jak na razie jest dobrze. Mamy głównego bohatera, który może się stać całkiem charyzmatyczny i jego matkę, których łączy bardzo silna więź. Bardzo liczę na rozwinięcie tej relacji. Co do końcówki to, zdarzenia, które miały tam miejsce były chyba zbyt pospieszne. Realizacja również na plus.

Podsumowując odcinek pilotażowy zapewnił mi kawał dobrego seansu, i sprawił, że mam zamiar spotkam się z rodziną Bates'ów jeszcze nie raz...
7/10

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

House of Cards Pilot


Ostatnio zacząłem poszerzać horyzonty. W tym celu obejrzałem piloty trzech dobrze zapowiadających się seriali, jednym z nich było pochlebnie oceniane "House of Cards".

Produkcja opowiada historie Francisa Underwooda(Kevin Spacey!!!). Polityk, w zamian za nową posadę pomaga w wyborach kandydatowi na prezydenta Garretowi Walkerowi. Mimo wygranej, Senator nie otrzymuje obiecanego mu wcześniej stanowiska Sekretarza Stanu. Postać grana przez Spacey'ego postanawia się zemścić na wspólnikach. Pomaga mu w tym żądna sukcesu dziennikarka, Zoe Barnes(Kate Mara).

Po pierwszym odcinku mogę stwierdzić,  że zapowiada się jeden z najlepszych seriali wiosny i prawdopodobnie debiut sezonu. Na początku chciałbym zaznaczyć, że jestem miłośnikiem dramatów politycznych, dlatego moja ocena może być trochę zbyt entuzjastyczna. ;) Twórcy ze spokojem wprowadzają widza w ten zagmatwany świat i przedstawiają postacie. Oczywiście aktorem, który brylował, był Kevin Spacey! Jak ja go uwielbiam! Jego rola w tym odcinku była od początku do końca, idealnie zagrana. Był niesamowicie charyzmatyczny. Niestety szkoda, że musi ciągnąć za sobą resztę obsady. Pozostali szczególnie się nie popisali, i jak na razie nie widzę wśród nich, żadnego ciekawego bohatera. :( Intryga została bardzo sprawnie przedstawiona. W pilocie jest jedna rzecz, która mi nie przypadła ani trochę do gustu. Są to mianowicie bezpośrednie zwroty Francisa do widza. Nie lubię takich zabiegów, ponieważ według mnie odbierają produkcji dużo reali styczności. Pozostałe aspekty są na plus.

"House of Cards" wyrasta w moich oczach na jedną z moich ulubionych serii. Mam nadzieję, że pozostałe odcinki również zaprezentują poziom pilota. Ja na razie brawa dla Netflix...
8/10 

piątek, 12 kwietnia 2013

Looper

"Tylko przyszłość, odmieni przeszłość"

Cytat który wyżej przytoczyłem towarzyszył kampanii reklamowej filmu Looper w naszym kraju. Ta właśnie produkcja na pierwszy rzut oka wydawała się kolejnym akcyjniakiem, bez najmniejszego polotu i sensu, a stała się miła niespodzianką. Nic sobie po dziele Riana Johnsona nie obiecywałem, dlategóż jakie było moje zdziwienie, gdy po kwadransie seansu nie mogłem się oderwać od telewizora. "Looper" nie potrzebował dużo czasu, by zrzucić otoczkę kiczu i pokazać jakim soczystym kinem jest w rzeczywistości.

Obraz opowiada historię Joe'go(Joseph Gordon-Levitt), który ma dość niecodzienną "pracę" a mianowicie jest Looperem. A kim właściwie jest Looper? Otóż Looperzy zajmują się eliminowaniem osób z przyszłości, którzy swymi wybrykami podpadli rządzącym przyszłością gangom. Wszystko idzie świetnie. Joe dostaje kolejne zlecenia i hojne wynagrodzenia. Brzmi pięknie, czyż nie? Niestety wszystko zaczyna się walić na łeb, na szyję gdy postać grana przez Levitta musi wyeliminować swoją wersje z przyszłości(w tej roli Bruce Willis).

Już z opisu filmu można wywnioskować, że "Looper" jest dość zagmatwany. Dużą rolę odgrywają w nim podróże w czasie i wszelkie jego paradoksy, dlatego podczas seansu trzeba czasem naprawdę uważać, by nic nam nie umknęło (oczywiście nie jest to poziom "Incepcji", ale jednak ;D). Mimo wszystko chwile spędzone przy nim są nadzwyczaj przyjemne. 

Fabuła jest bardzo ciekawa. Mamy także multum intrygujących postaci. Joseph Gordon-Levitt wykonał świetną robotę jako Joe. Był bardzo realistyczny. Z człowieka który powinien być szczęśliwy, okazał się personą, która ma spore problemy i najzwyczajniej nie ma szczęścia w życiu. Kupiłem go w 100%. Muszę pochwalić również Bruce'a Willisa ponieważ w "Looperze" odegrał jedną z swoich ciekawszych ról od dłuższego czasu. Reszta obsady również na plus. Blunt i Gagnon naprawdę dają rade i trzymają dobry poziom.

Plusem jest również mała ilość efektów specjalnych. Akcja została ograniczona do minimum, a jeśli występuję to wynika ściśle z potrzeby fabuły.

W tworze Johnsona jest złączonych ze sobą jakby kilka gatunków, na pierwszy rzut oka nie pasujących do siebie. Mamy w głównej  mierze S-F, ale i swoje pięć groszy dorzucił także kryminał i trochę mniej obyczaj. Wszystko wymieszane, daje nam naprawdę dobre kino, którego nikt z Was nie powinien żałować. Ja w każdym bądź razie, nie żałuje... ;)
8/10

czwartek, 11 kwietnia 2013

Hannibal Season 1 Episode 1


Do listy seriali jakie obecnie oglądam doszedł nowy serial NBC Hannibal. Byłem mocno nabuzowany wizją obejrzenia tego serialu. Wiele sobie po nim obiecywałem, ale muszę stwierdzić, że pierwszy odcinek mnie zawiódł.

Serial opowiada o Willu Grahamie(Hugh Dancy) który pomaga FBI tropić morderców. W końcu trafia na psychopatę którego nawet on nie może rozgryźć w tym wypadku prosi o pomoc jednego z najlepszych psychologów w kraju Dr. Lectera.

Po dość ciekawych zapowiedziach liczyłem, ze pierwszy odcinek mnie zwali z nóg, że będę musiał zbierać szczękę z podłogi, ale tak się nie stało. Ogólnie odcinek mi się strasznie dłużył  Bardzo podobały mi się interakcje Grahama i Lectera. Jeśli w przyszłych odcinkach to sprawnie rozwiną, to będzie to prawdopodobnie największą siłą tego serialu. Graham całkiem inny niż w "Czerwonym Smoku". Jest bardzo silnie pokazywany nacisk na jego problemy z psychiką, ale nadal jest świetną postacią. Moim zdaniem jego zdolności detektywistyczne są mocno przesadzone(opiłek żelaza i wszystko jasne o morderstwie?!). Podobał mi się Mads Mikkelsen w roli Lectera, jego chłodne spojrzenie jest świetne, sądzę, iż będzie on godnym następcą Hopkinsa. Sceny uczty Lectera były naprawdę klimatyczne. Niestety reszta bohaterów, a raczej ich brak są na minus. Epizod niestety słabo trzymał w napięciu. Trzeba przyznać jednak NBC, że pierwszy odcinek został bardzo dobrze zrealizowany. Zarówno wizje Grahama, morderstwa jak i "uczty" Lectera świetnie pokazane. 

Pierwszy odcinek serialu Hannibal, nie jest zły, jest po prostu strasznie średni. Dobra realizacja i dobry Mads Mikkelsen zasługują na pochwalę, ale reszta jest raczej marna. Patrząc na odcinek jako taki, który miał by mnie zachęcić do dalszego oglądania, spisał się marnie, ale dam mu jeszcze szanse. Zobaczymy jak będzie dalej... 
5/10

środa, 10 kwietnia 2013

Banshee Season 1 Pilot

Ten sezon prezentuję się według mnie nadzwyczaj kiepsko, na poprawę będzie trzeba czekać do jesieni. Ale i w tym sezonie można znaleźć kilka perełek jedną z nich okazało się Banshee. Po obejrzeniu pilota muszę stwierdzić, że jak na razie Banshee mnie zaintrygowało.

Serial opowiada o zwolnionym z więzienia oszuście Lucas'ie Hood'zie, który zatrzymuje się w tytułowym miasteczku Banshee. Poprzez fatalny splot zdarzeń ginie nowo zatrudniony szeryf. Lucas postanawia się pod niego podszyć i zostaje stróżem prawa w zżeranym przez korupcje miasteczku.

Sam opis mnie już zaciekawił. Były więzień podszywa się pod nowego (już nieżyjącego)szeryfa, brzmi to dość niepoważnie, ale zostało przedstawione bardzo sensownie. Fabuła jak na razie potrafi zaciekawić, a to jest w końcu główne zadanie każdego pilota. Postacie przedstawione w tym odcinku przykuwają uwagę. Główny bohater Lucas Hood(Antony Starr) jest dla mnie jak na razie jedna wielka niewiadoma. Nie wiem jaki sens ma tak ryzykowna ryzykowna zagrywka, jak poszywanie się pod szeryfa, ale trzeba przyznać, że jest to choć niezbyt realistyczne to naprawdę przykuwa uwagę. Lucas jest postacią bardzo wyrazista, ale trochę groteskową i kupił mnie w 85%. ;) Reszta postaci także spisuje się nie gorzej. Ciekaw jestem jak rozwinie się postać głównego "złego" czyli Kai'a Proctor'a (Ulrich Thomsen). Już w pilocie dokładnie widać, że serial będzie brutalny i mroczny.


Pilot Banshee choć nie był rewelacyjny pod względem fabularnym  zaciekawił mnie i sprawił, że sięgnę po kolejne odcinki. Brawa dla stacji Cinemax.
6/10

wtorek, 9 kwietnia 2013

Lights Out Season 1


No i czas na pierwszą opinię. Zrecenzuję dziś pierwszy sezon serialu pt. Lights Out. Natrafiłem na niego całkiem przypadkiem. czekając na The Walking Dead obejrzałem jeden odcinek i zaintrygował mnie. 

Serial opowiada historię byłego boksera Patricka Leary'ego(Holt McCallany), który cierpi na poważną chorobę jaką jest demencja bokserska. Wkrótce popada w kłopoty finansowe, co zmusza go do ponownego wkroczenia na ring. Niby schemat oklepany a twórcom udało się wycisnąć z niego coś jeszcze.

Od małego miałem słabość do filmów bokserskich. Rocky był jednym z moich bohaterów w dzieciństwie, dlatego serial opowiadający o życiu byłego boksera przyciągnął moją uwagę. Świat został sprawnie wykreowany. Wprowadzanie widza krok po kroku do, nie zawsze uczciwego bokserskiego półświatka wyszło bardzo przyjemnie, choć czasami czułem, że twórcy z lekka przesadzili. Przykuwają uwagę także wyraziste postacie. Holt McCallany jako "Lights"  wykonał kawał solidnej roboty, ale chwilami jego aktorstwo bywało drętwe. Postacie drugoplanowe były także dobrze napisane. najbardziej przesadzoną postacią był chyba Ed Romeo. Można go było polubić, ale np. jego rany na rekach to gruba przesada(co on jakiś emos ;D). Dialogi wzbudziły we mnie pozytywne emocje. Po walce z Moralesem poziom odcinków niestety spadał z bardzo dobrego na dobry chwilami średni. Trzeba  pochwalić twórców za bardzo dobrze zrealizowane sceny walki, jak na serial trwały one bardzo długo. ;) Wynik finałowej walki choć trochę naciągany i przewidywalny wypadł dobrze.  

Lights Out jest moim zdaniem serialem dobrym. Bywały chwile świetne i złe, ale dobrych/ solidnych było bardzo dużo. Trochę szkoda, że zakończono go po pierwszym sezonie. Serial idealny na zabicie nudy. Jak najbardziej polecam Wam ten serial, daję gwarancję, że się nie zawiedziecie. ;)
7/10   

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

1... 2... 3... Zaczynamy!


Witam wszystkich serdecznie. Od kilku dni krążył mi po głowie pomysł by zacząć pisać recenzje moich ulubionych seriali, filmów itp. Z początku chciałem połączyć to z moim pierwszym blogiem, ale uznałem, że nie będę go zaśmiecał rzeczami nie-komiksowymi. ;P Recenzje seriali będę pisał co odcinek, choć będą wyjątki... A więc jedyne co mi pozostaje to zachęcić was do wchodzenia na stronę i wyrażania swoich opinii. Do przeczytania... ;) 
A teraz blog uważam uroczyście za otwarty!